Pora w końcu obwieścić wyniki konkursu Tell Me...
Dostałam mało prac, ale na wysokim poziomie. Na przyszłość raczej nie będę robiła takich konkursów, bo po prostu ciężko mi wybrać najlepsze opowiadanie.
I miejsce
Praca Laury:
,,Halloweenowa opowieść''
Salem o tej porze było miastem dość niezorganizowanym. Październik był miesiącem w którym
dzieci normalsów przebierały się za mało realistyczne monstra.
Jednak dla pewnej części Oregonu Halloween było nie tylko zwykłą coroczną okazją do obżerania się
słodyczami. Było to też święto , w którym niewinne potwóry z bajek nabierały innego znaczenia...
Przygotowania szły pełną parą. Liceum potworów Monster High aż kipiało z nadmiaru dekoracji .
Nastolatkowie co roku dużo wczesniej przygotowywali się do tego święta- najważniejszej uroczystosci w roku.
Blue załatwiała napoje , Abbey lodowe rzeźby , Lorraine przekąski , Holt zajął się muzyką , Clawdeen
dekoracjami , Cleo... Cleo jak zwykle leżała w towarzystwie chłopaków z drużyny Football'owej wydając każdemu
na około rozkazy - tak, w tym była zdecydowanie najlepsza.
Na dzień przed zaplanowaną imprezą pojawił się nie mały problem. Mimo iż wszystko było dopięte na ostatni pazur,
czegoś brakowało . Kochająca plotki Vondergaist natychmiast sprawiła ze na Cerberku główną plotą dnia było pytanie
''Gdzie jest Catty Noir? Ktokolwiek ją widział natychmiastowo zmuszony jest powiadomic panią
Krewnicką oraz organizatorkę koncertu Lorraine Torres !.''
Szkołę od razu ogarną niepokój. W końcu Cat miała być główną atrakcją
wieczoru! Każdy potwór zapomniał o swoich obowiązkach szukając
kotołaczki.
Mijały godziny a do rozpoczęcia imprezy zostało zaledwie parę godzin .
To nie mogła być prawda. Nie w tym momencie, nie zawsze drobiazgowa i
zbyt punktualna Cat , akurat nie w to święto.
Clawdeen razem z Operettą , Cleo , Frankie i Lorraine szukały
dosłownie wszędzie zaczynając od przyczepy Cat a kończąc na kawiarni .
Straszyciółki powoli traciły nadzieję ...
Z dobrą nowiną wkroczyła niespodziewanie Toralei :
- dziewczyny , chyba wiem , gdzie wasza kicia... - z tym samym , cudownym uwodzicielskim głosem wtrąciła kotołaczka.
- Dlaczego mamy niby ci uwierzyć ? Dałaś nam kiedyś do tego powód ? - Syknęła Deena.
- Mam odpracować karę z zeszłego miesiąca. Robiąc coś dobrego będe mogła znowu cos nabroic , co da mi wieczną sławę.
- W to nie wątpie - odpowiedziała Abbey.
- Nie dajcie sie omamić tymi jej kocimi gierkami! - krzyknęła Cleo -
Nie widzicie ze ona chce zrobic z was swoje niewolnicze szczury , a
potem złapie was i pożre gdy nie będziecie tego świadome! O nie, ja w to
nie wchodzę. Już wolę wrzucić do Nilu wszystkie moje apaszki niż zaufać
temu kocurowi.
- Clee , prosze, każdy ma szansę na poprawę. Może to akurat ten czas ,
w którym Tor stała się posłuszym koteczkiem ? - dodała Frankie.
- Ja zostaje tutaj ! - Cleo tupnęła nogą ochlapując przy tym błotem swój nowy płaszczyk w kolorze burgundzkiego wina.
- To co , zostajecie , czy ratujecie tą waszą imprezę ? - powiedziała Toralei .
- Idziemy - przytaknęła Frankie.
- mrauu - w geście zadowolenia mruknęła kotołaczka.
Droga była dość długa a czasu było coraz mniej . Jednak zaufanie do
Tor opłaciło się, bo w oddali było słychać charakterystyczny głos Cat.
Dziewzczyny nie wpadły na pomysł ze to własnie tu , w cichym parku ,
sercu Salem , Cat razem ze swoją przyjaciółką Laurą Madilson ćwiczyły
przed występem.
- Cat! nawet nie wiesz jak sięm martwiłyśmy ! - krzyknęły straszyciółki.
- Robiłam próbę głosu z Laurką. Nie wiedziałam ze juz taka późna godzina ! szybko jeszcze zdążymy uratować imprezę!
Dziewczyny zjawiły sie punktualnie . Ich stroje jak zwykle były
nienaganne i dopracowane. Jednak to nie one miały być dzisiaj atrakcjami
wieczoru.
- Witam potwory i potworki . To święto nie tylko uczy nas ze jestemy
wszyscy tacy sami wewnątrz jak i daje nam swietną okazję aby się bliżej
poznać. Specjalnie dla was wsytąpi dzisiaj specjalna gwiazda prosto ze
swojej trasy koncertowej . Wystąpi dzisiaj w duecie z piosenkarką z
Nowego Orleanu. Powitajcie głośnymi oklaskami Catty Noir oraz Laura
Madilson ! - zapowiedziała dyrektor Krewnicka.
Zabawa trwała do późnego wieczora , dziewczyny bawiły się świetnie.
Tego roku nie zapomną nigdy . Jeszcze do dnia dzisiejszego , kiedy
wsłuchasz się w straszyceum będziesz wstanie usłyszeć tamten występ Cat i
Laury . Wsłuchaj się , a twoje uszy wyłapią ciche
We are monster , We are proud
We are monster say It Loud!
* Laura Madilson to piosenkarka , kotołaczka oraz najlepsza
przyjaciółka Catty Noir pochodząca z Nowego Orleanu ( Laura Madilson to
także moje prawdziwe imie i nazwisko ;) )
Praca bardzo mi się spodobała. Dobra koncepcja, jak i dobór słownictwa. Zasłużyłaś na pierwsze miejsce ;)
I miejsce (tak, tak, następna osoba również ma pierwsze miejsce):
Praca Klaudii:
Rinza Liveto była półwampirem-półczłowiekiem. Mieszkała w Zamku swojego
taty. Był bratem Draculi co czyniło Rinzę kuzynką Draculaury. Miała
różowe włosy z fioletowymi, białymi i żółtymi pasemkami. Na żółtej
sukience były groszki w takie kolory jakie miała włosy i pasemka.
Ciemnoróżowa torebka, również była w fioletowe, białe i żółte. Na szyi
nosiła różowy naszyjnik z fioletowym kwiatkiem. Różowe buty były na
zakręconym obcasie. Lubiła czytać książki o zwierzętach i tajemnicach, a
książki przygodowe wręcz uwielbiała. Posiadała króliczka (samiczkę), o
imieniu Arrisa.
Do Halloween został tydzień. Rinza tym razem robiła ozdoby. Dynia już została wydrążona i Rinza skropiła ją farbą w jej ulubionych kolorach. Po skończonej pracy wzięła poranną gazetę "MY MONSTER HIGH" i zaczęła ją czytać.
-"Halloween już dziś! Zaskocz znajomych i wygraj bilety! Szczegóły na stronie 20."- Przeczytała Rinza. Szybko przewróciła kartki na stronę 20. Jej oczom ukazał się konkurs.
-"Chcesz pójść na imprezę z okazji Halloween? Wygraj 3 bilety! Aby je wygrać narysuj dwie dynie - jedną megastraaaaaszną, a drugą śmieszną. Praca może być wykonana wszystkim - od kredek, przez pastele, aż po wydzierankę. Uruchom wyobraźnię! Prace nadeślij na adres: ulica Halloweenowa 1, 00-STRACH Upiorna Dynia z dopiskiem >>Konkurs Halloweenowy<< do 30 października. POWODZENIA!"- Rinza się zastanowiła.
-Okej, czemu by nie spróbować?- i zabrała się do pracy. Narysowała dynie w 2 godziny. Śmieszna miała "ubranko" w groszki, wywalony język, oczy w kształcie gwiazd i kapelusz w serca. Straszna była cała zakrwawiona i wyglądała trochę jak Zombie, który dopiero wyszedł z grobu. Po skończonej pracy, Rinza wysłała swoje prace na podany adres.
Czekała i czekała, aż wreszcie przyszedł 31 października. Zajrzała do skrzynki i wyjęła list z redakcji. Szybko go otworzyła i czekała na nią nie miła niespodzianka:
-"Przepraszamy. Twoja śmieszna dynia nie była na tyle śmieszna. Straszna dynia była megastraaaaaszna, ale bierzemy pod uwagę obie dynie. Niestety, nie wygrałaś biletów.".-przeczytała Rinza i załamała się.
-No i co tu teraz zrobić?- spytała sama siebie Rinza. Po chwili namysłu zadzwoniła do swojej kuzynki - Draculaury.
-Halo?-usłyszała w słuchawce głos Draculaury.
-Cześć Draculaura! Tu Rinza!
-Heja kuzynko!- zawołała Draculaura.-Dawno do mnie nie dzwoniłaś!
-Tak wiem... Ale mam prośbę. Czy mogłabyś do mnie przyjść? Wszystko ci wytłumaczę.
-Spoko. Powiem tacie i już do ciebie idę!
Rinza czekała 30 minut, kiedy Draculaura przyszła. Rinza wszystko jej wytłumaczyła, po czym dodała:
-I chciałabym, abyś pomogła mi urządzić imprezę.
-Dla ciebie wszystko, kochana kuzynko!
I zabrały się do pracy. Draculaura pozawieszała dekoracje, wcześniej przygotowane przez Rinzę. Rinza pozapalała świece, lampiony i dynię. Draculaura zaczęła dzwonić do jednych, a Rinza do drugich. Większość potwierdziła przyjście. Dyskoteka miała się odbyć o 21.00, a teraz była 16.00.
Gdy wszystko było już gotowe, dziewczyny przespały się. Nagle ktoś otworzył drzwi. Kuzynki spały "jak kamień" i nawet skrzypienie drzwi tego nie zmieniło. To był, Draculogan* - tata Draculaury. Przyszedł odwiedzić córkę. Zobaczył, że Draculaura i Rinza śpią więc wyszedł.
Była 19.00. Dziewczyny się obudziły. Zawiesiły szyld przed domem z napisem: "Impreza Rinzy Liveto i Draculaury. Pomagał zakład Halloween'owy >>MMH-Dyla Threefive, Lorraine Torres i Aleksa de Nile<<"
Była 20.30. Goście zaczęli się zbierać. Nagle pojawiły się Gigi i... Wisp. Gigi miała już nowego właściciela więc Wisp zmuszała go do zażyczania sobie zła. Wisp zauważyła, że szykuje się fajna impreza, więc aby ją zepsuć zaszeptała właścicielowi:
-"Zażycz sobie, aby impreza się nie odbyła".- Właściciel pod wpływem uroku poprosił o to Gigi. Gigi z niechęcią to spełniła. Huknęło, błysnęło i impreza zniknęła. Rinza się załamała.
-Tyle przygotowań, a tu nic.-powiedziała do Draculaury.
-Tak, wiem, ale Wisp znowu broi.-pocieszała Rinzę.-Na pewno będzie dobrze.
-Chlip, na pewno.-odpowiedziała zapłakana.
Była 22.30. Właściciel wypowiedział już 11 życzeń. Nagle Wisp straciła moc. Właściciel się ocknął i Gigi zaczęła mu tłumaczyć, jakie to okropieństwa sobie życzył. Właściciel wypowiedział 12 życzenie:
-Chcę aby ta impreza się odbyła.
Gigi z satysfakcją krzyknęła:
-Niech się stanie.
-A moje 12 życzenie to: "Niech Wisp już nie istnieje".
-Niech się stanie.
Czas się cofnął. Znowu była 20.30 i goście zaczęli się zbierać. Tym razem ani Wisp, ani właściciela już nie było. Gigi była w butelce, więc też nie przyszła. Rinza i Draculaura zaczęły witać gości. Wszyscy już weszli i impreza się zaczęła. Były różne zabawy takie jak wyławianie cukrowych pająków z wody bez użycia rąk zanim się rozpuszczą lub wymyślanie historyjek.
Po skończonej imprezie Rinza i Draculaura były zmęczone, ale czuły satysfakcję z tego, że goście byli zadowoleni. Położyły się spać. Stwierdziły, że posprzątają jutro. Teraz liczyło się dla nich tylko przespanie się.
Halloween się udało. Nie ważne, że Rinza nie wygrała biletów. Ważne, że spędziła ten wieczór z kuzynką i przyjaciółmi. 31 października się udał.
Do Halloween został tydzień. Rinza tym razem robiła ozdoby. Dynia już została wydrążona i Rinza skropiła ją farbą w jej ulubionych kolorach. Po skończonej pracy wzięła poranną gazetę "MY MONSTER HIGH" i zaczęła ją czytać.
-"Halloween już dziś! Zaskocz znajomych i wygraj bilety! Szczegóły na stronie 20."- Przeczytała Rinza. Szybko przewróciła kartki na stronę 20. Jej oczom ukazał się konkurs.
-"Chcesz pójść na imprezę z okazji Halloween? Wygraj 3 bilety! Aby je wygrać narysuj dwie dynie - jedną megastraaaaaszną, a drugą śmieszną. Praca może być wykonana wszystkim - od kredek, przez pastele, aż po wydzierankę. Uruchom wyobraźnię! Prace nadeślij na adres: ulica Halloweenowa 1, 00-STRACH Upiorna Dynia z dopiskiem >>Konkurs Halloweenowy<< do 30 października. POWODZENIA!"- Rinza się zastanowiła.
-Okej, czemu by nie spróbować?- i zabrała się do pracy. Narysowała dynie w 2 godziny. Śmieszna miała "ubranko" w groszki, wywalony język, oczy w kształcie gwiazd i kapelusz w serca. Straszna była cała zakrwawiona i wyglądała trochę jak Zombie, który dopiero wyszedł z grobu. Po skończonej pracy, Rinza wysłała swoje prace na podany adres.
Czekała i czekała, aż wreszcie przyszedł 31 października. Zajrzała do skrzynki i wyjęła list z redakcji. Szybko go otworzyła i czekała na nią nie miła niespodzianka:
-"Przepraszamy. Twoja śmieszna dynia nie była na tyle śmieszna. Straszna dynia była megastraaaaaszna, ale bierzemy pod uwagę obie dynie. Niestety, nie wygrałaś biletów.".-przeczytała Rinza i załamała się.
-No i co tu teraz zrobić?- spytała sama siebie Rinza. Po chwili namysłu zadzwoniła do swojej kuzynki - Draculaury.
-Halo?-usłyszała w słuchawce głos Draculaury.
-Cześć Draculaura! Tu Rinza!
-Heja kuzynko!- zawołała Draculaura.-Dawno do mnie nie dzwoniłaś!
-Tak wiem... Ale mam prośbę. Czy mogłabyś do mnie przyjść? Wszystko ci wytłumaczę.
-Spoko. Powiem tacie i już do ciebie idę!
Rinza czekała 30 minut, kiedy Draculaura przyszła. Rinza wszystko jej wytłumaczyła, po czym dodała:
-I chciałabym, abyś pomogła mi urządzić imprezę.
-Dla ciebie wszystko, kochana kuzynko!
I zabrały się do pracy. Draculaura pozawieszała dekoracje, wcześniej przygotowane przez Rinzę. Rinza pozapalała świece, lampiony i dynię. Draculaura zaczęła dzwonić do jednych, a Rinza do drugich. Większość potwierdziła przyjście. Dyskoteka miała się odbyć o 21.00, a teraz była 16.00.
Gdy wszystko było już gotowe, dziewczyny przespały się. Nagle ktoś otworzył drzwi. Kuzynki spały "jak kamień" i nawet skrzypienie drzwi tego nie zmieniło. To był, Draculogan* - tata Draculaury. Przyszedł odwiedzić córkę. Zobaczył, że Draculaura i Rinza śpią więc wyszedł.
Była 19.00. Dziewczyny się obudziły. Zawiesiły szyld przed domem z napisem: "Impreza Rinzy Liveto i Draculaury. Pomagał zakład Halloween'owy >>MMH-Dyla Threefive, Lorraine Torres i Aleksa de Nile<<"
Była 20.30. Goście zaczęli się zbierać. Nagle pojawiły się Gigi i... Wisp. Gigi miała już nowego właściciela więc Wisp zmuszała go do zażyczania sobie zła. Wisp zauważyła, że szykuje się fajna impreza, więc aby ją zepsuć zaszeptała właścicielowi:
-"Zażycz sobie, aby impreza się nie odbyła".- Właściciel pod wpływem uroku poprosił o to Gigi. Gigi z niechęcią to spełniła. Huknęło, błysnęło i impreza zniknęła. Rinza się załamała.
-Tyle przygotowań, a tu nic.-powiedziała do Draculaury.
-Tak, wiem, ale Wisp znowu broi.-pocieszała Rinzę.-Na pewno będzie dobrze.
-Chlip, na pewno.-odpowiedziała zapłakana.
Była 22.30. Właściciel wypowiedział już 11 życzeń. Nagle Wisp straciła moc. Właściciel się ocknął i Gigi zaczęła mu tłumaczyć, jakie to okropieństwa sobie życzył. Właściciel wypowiedział 12 życzenie:
-Chcę aby ta impreza się odbyła.
Gigi z satysfakcją krzyknęła:
-Niech się stanie.
-A moje 12 życzenie to: "Niech Wisp już nie istnieje".
-Niech się stanie.
Czas się cofnął. Znowu była 20.30 i goście zaczęli się zbierać. Tym razem ani Wisp, ani właściciela już nie było. Gigi była w butelce, więc też nie przyszła. Rinza i Draculaura zaczęły witać gości. Wszyscy już weszli i impreza się zaczęła. Były różne zabawy takie jak wyławianie cukrowych pająków z wody bez użycia rąk zanim się rozpuszczą lub wymyślanie historyjek.
Po skończonej imprezie Rinza i Draculaura były zmęczone, ale czuły satysfakcję z tego, że goście byli zadowoleni. Położyły się spać. Stwierdziły, że posprzątają jutro. Teraz liczyło się dla nich tylko przespanie się.
Halloween się udało. Nie ważne, że Rinza nie wygrała biletów. Ważne, że spędziła ten wieczór z kuzynką i przyjaciółmi. 31 października się udał.
II miejsce:
„Obudziłam
się rano i myślałam tylko o tym, że dziś przenoszę się do
nowej szkoły.
Nie
wiedziałam, czy uczniowie Straszyceum mnie polubią. Ja, kotołaczka
Emily McCrazy mam swoje dobre i złe strony. Jestem szalona! Ale jak
przesadzę z szaleństwami będą się ze mnie śmiać. Kocham
kolorowe ciuchy. Ale jak tych kolorów będzie za dużo?!
Myślałam
i myślałam… długo myślałam…
Aż
w końcu przypomniałam sobie, że muszę iść do nowej szkoły.
Patrzę na zegarek…
Jest
7.59! Spóźnię się na rozmowę z panią Krewnicką!” –
opowiadałam dyrektorce.
-
Nie mam ci tego za złe. Ale więcej nie bujaj w obłokach, dobrze? –
powiedziała bezgłowa kobieta.
-
Dobrze, idę na lekcje! – odparłam dalej „bujając w obłokach”
jak to określiła dyrektorka.
Książki
wypadły mi z łap. Pozbierałam je szybko i wyszłam z gabinetu.
Długo szukałam sali, do której miałam wejść, ale w końcu ją
znalazłam. Otworzyłam drzwi i poczułam na sobie tysiące oczu. A
tak naprawdę było ich około dwudziestu. Mruknęłam pod nosem
„Jestem Emily McCrazy” i usiadłam z tyłu klasy. Podczas lekcji
siedziałam cicho.
Aż
mnie korciło, żeby się wtrącić i zarazić innych swoją wiedzą,
ale nie odezwałam się.
Nagle
zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszli z klasy, a ja snułam
się za nimi. Byłam bardzo smutna. Chciałam przenieść się do
Straszyceum, to teraz mam! Nikt mnie nie zna, a ja wstydzę się
podejść do kogoś i przedstawić się. Wcześniej byłam taka pewna
siebie…
Stałam
przy mojej szafce i wkładałam do niej zdjęcia ze starej szkoły.
Łzy spływały mi z kocich oczu. Miałam nos w pamiętniku i
pisałam, że jest mi smutno, bo straciłam pewność siebie, jestem
nieśmiała i boję się odezwać. Nagle zobaczyłam dłoń
„siedzącą” na mojej głowie. W lusterku, które leżało w
mojej szafce zobaczyłam córkę Frankensteina.
-
Jestem Frankie Stein – przedstawiła się upiorka.
-
To twoja ręka? - zapytałam.
-
Tak, dziękuję. Jesteś tu nowa?
-
Nowa i nieśmiała – opuściłam głowę.
-
Też kiedyś byłam nowa. Czułam się tak jak ty, więc wiem jak to
przezwyciężyć. Spotkajmy się dzisiaj po szkole, ok?
Gdy
skończyły się lekcje poszłam z Frankie do galerii. Powiedziała,
że zabójcze ciuchy dodają pewności siebie. Spodobały mi się:
sukienka, buty, naszyjnik, kolczyki i getry. Sukienka jest fioletowa
i brokatowa. Na górze ma wielkiego zielonego kota. Buty są zielone
z wielkim czerwonym kotem. A w dodatku są na koturnach! Do tego
siateczkowe getry! Jeden jest zielony – na lewą nogę, drugi jest
fioletowy – na prawą nogę, a trzeci jest czerwony – na ogon!
Biżuteria jest niezbędna! Naszyjnik składa się z kotoralików –
koralików kotów. Na łańcuszku wiszą fioletowe, zielone i
czerwone kociaki. Moje kolczyki to też koty! Zielony – na lewe
ucho i fioletowy – na prawe ucho!
-
Wyglądasz elektryzująco! – zachwyciła się Frankie – Upiorom
opadną szczęki! Tak jak mi!
-
W takim razie MUSZĘ to kupić!
Następnego
dnia poszłam do Straszyceum w nowych ciuchach. Gdy przechodziłam
korytarzem wszyscy mnie podziwiali!
Bardziej
pewna siebie jeszcze nie byłam!
To
było niesamowite, jednak czegoś mi brakowało…
Myślałam
o tym całą gryzologię i szporachuki. W końcu znalazłam
odpowiedź. Nikt nie podziwiał mojego charakteru, tylko mój strój.
Super ciuchy dodają pewności siebie, ale nie dodają prawdziwych
straszyciół.
Teraz
jestem gotowa podejść do kogoś i zaprzyjaźnić się z nim. Na
początku byłam szarą myszką. I chociaż to było wczoraj, już
stałam się kotem. Pogadałam o tym z Frankie. Znajdę straszyciół
w inny sposób.
Tydzień
później…
Teraz
wszyscy mnie znają! Jak się okazuje jestem zlepkiem innych upiorek.
Kocham
koturny jak Clawdeen Wolf.
Lubię
wisienki jak Ghoulia Yelps. Jestem mądra jak ona (chyba J).
Jestem
czerwonowłosa jak Lorraine Torres.
Wiele
jest takich przykładów. I dobrze. Ktoś mnie wreszcie lubi!
Koniec
tego tematu! Ponieważ zbliża się Halloween, chcę zorganizować
imprezę. Zaproszę tam wszystkich moich straszyciół. Będzie
czadowo! Idę do Frani.
-
Cześć Frankie! Postanowiłam urządzić halloweenową dyskotekę!
Pomożesz mi rozdawać zaproszenia? – zapytałam.
-
Oczywiście! – odpowiedziała frankenciółka.
Rozdawałyśmy
zaproszenia. Pierwsze dostała Clawdeen, drugie Draculaura, trzecie
Lagoona… Prawie wszyscy są proszonymi gośćmi, ale nie Toralei.
Gdy patrzyła jak dajemy zaproszenia wszystkim, tylko nie jej,
zżerała ją zazdrość.
-
Jeszcze się zemszczę – obiecywała sobie i bliźniaczkom –
jeszcze się zemszczę.
-
Tak! Miau! – przytakiwały Meowlody i Purrsephone – Musisz się
zemścić!
W
dzień Halloween siedziałam na fotelu czekając na gości. Czułam
się dyńkastycznie! Ale nikt nie przyszedł. Posiedziałam tam
jeszcze godzinę, ale nikt dalej nie przychodził. Miałam wrażenie,
że dynie, które, sama wydrążyłam specjalnie na imprezę, jakoś
posmutniały. Ich uśmiechy odwróciły się do góry nogami. Było
już późno, więc zasnęłam, a dyniowy kapelusz spadł mi z głowy.
Obudziłam się dopiero następnego dnia. Szybko się przebrałam i
wyszłam z domu. A moje dynie dalej były smutne.
Na korytarzu spotkałam Frankie, Draculaurę i Clawdeen.
Na korytarzu spotkałam Frankie, Draculaurę i Clawdeen.
-
Dlaczego nie przyszłyście wczoraj na imprezę? – zapytałam
ponuro.
-
Wysłałaś do wszystkich maila, w którym napisałaś, że dyskoteka
odwołana. – wyjaśniła Clawdeen.
-
Ja? Nie wysłałam takiego maila! – zaprzeczyłam – Pokaż mi go.
Clawdeen
wyjęła trumnofon i pokazała mi w skrzynce mailowej to, co niby
napisałam. Przeczytałam adres nadawcy.
-
To nie mój! – wykrzyknęłam.
-
To kto wysłał tego maila? – zapytała Draculaura.
-
Chyba wiem kto! Jestem pewna, że to Toralei i jej podwładne! –
oznajmiła Clawdeen.
Ja
i Frankie też dobrze wiedziałyśmy, że to sprawka słynnej kociej
trójki. Złośliwe kotołaczki muszą dostać nauczkę!
Niestety
Toralei nas usłyszała. Postanowiła dokuczać mi dalej. Ale
jeszcze o tym nie wiedziałyśmy.
-
One chcą mi dać nauczkę?! Już ja im pokażę! – zdenerwowała
się Toralei – ta Emily jest najgorsza! To ona będzie naszym
celem, kotołaczki!
Przyjaciółki
Na Zabój kontra Kocia Trójka!
Dwa
zespoły chcą się zemścić. Kto będzie
pierwszy?
Następnego
dnia przedstawiłam mój
pomysł
Draculaurze, Frankie i Clawdeen,
a
Toralei – swoim podwładnym. Oba zespoły
zaczęły
wcielać plan w życie.
A
było to tak:
Stałam
przy szafce. Patrzyłam na Toralei,
która
kilka metrów dalej otwierała
swoją
szafkę. I tu byłam z siebie dumna!
Dlaczego?
Plan był taki: z szafki Toralei
miała
wyskoczyć mysz, którą tam włożyłam.
Jak
to kotołaczka upiorka miała za nią
polecieć.
Wiem jak zachowują się kotołaki.
Przecież
nim jestem. I to był problem. Nie
tylko
Toralei otworzyła szafkę i poleciała za
myszą.
Okazało się, że Toralei miała taki
sam
plan. Ja też poleciałam za myszą, która
wyskoczyła
z mojej szafki. Biegałyśmy po
całej
szkole. W końcu zderzyłyśmy się
ze
sobą i upadłyśmy. Nie płakałyśmy ani nie
krzyczałyśmy
na siebie „Ty łamago!”, tylko
śmiałyśmy
się z tego. A myszy łaziły nam
po
głowach. Spectra zrobiła nam zdjęcie
i
wstawiła na Cerberka. To było czadowe,
a
Toralei nie dokuczała już nikomu.
Zrozumiała,
że lepiej mieć straszyciół niż im
dokuczać.
A ja dołączyłam do Kociego
Zespołu.
Ale
ten zespół nie jest już zły. Nie dokucza
innym.
I ma przyjaciół.
Co
z Halloweenową imprezą? Toralei ją
zepsuła,
ale już nie jest zła. A więc niech
impreza
się odbędzie!
Tak
też się stało! Wszyscy wspaniale się
bawili!
A ja i Koci Zespół zaśpiewałyśmy na
scenie
– na moim stole. Dyskoteka była
czadowa,
upiorystyczna, dyńkastyczna,
potworastyczna
i Halloweenastyczna!
I
tak stałam się sławna, ale nie dzięki ciuchom! Bądź sobą, a
znajdziesz prawdziwego straszyciela.
Bądź
sobą!
Bądź
wyjątkowa!
Bądź
potworna!
No i w tej pracy miałam ogromny problem z oceną. Niby wszystko jest ładne, ale dzień, o który chodziło, rozpoczyna się od jakiejś połowy opowiadania. Jednak praca jest jak najbardziej na wysokim poziomie.
III miejsce:
Halloween to był ważny czas dla większości uczniów
Monster High. Wszystko odbywało się normalnie, do czasu, gdy podczas
lekcji Szalonej Nauki nagle zgasło światło. Gdy znów się zapaliło, na
miejscu Frankie siedziała nienaturalnie uśmiechnięta lalka. Gdzie była
Frankie? Kto to ta nowa uczennica? Wiele pytań krążyło po mojej głowie. A
kim jestem? Nazywam się Ghoulia Yelps. Spisałam ten dziennik, aby inni
wiedzieli, co się stało tego dnia. Wracając do rzeczy... Owa nówka
siedziała jakgdyby
nigdy nic. Wzroki wszystkich zwróciły się na nią, po czym szybko wróciły do zeszytów. Ja jednak ciągle patrzyłam. Jęknęłam coś pod nosem i jakgdyby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki moja głowa zwróciła się w stronę książki, która magicznie otworzyła się mi na ławce. To było dziwne... Bardzo dziwne. Postanowiłam jednak zachować spokój... Zadzwonił dzwonek, spakowałam swoje rzeczy i podeszłam do Cleo- najgorszej jędzy w szkole, ale i mojej jedynej przyjaciółce. Mówiła o imprezie, na którą
zaprosiła mnie, Clawdeen, nową i Lagoonę, Alexę de Nile, oraz oczywiście Deuca. Następnego dnia, rozpoczęła się impreza, bawiliśmy się, tańczyliśmy, aż weszła tamta tajemnicza laleczka... Miała karabin. W pewnej chwili otworzyły się wielkie drzwi szafy Cleo... Leżało tam rozstrzelane truchło Frankie Stain! Alexa nagle zemdlała... Rzuciłam się do ucieczki, ale ku mojemu zdziwieniu... Wszyscy uczniowie stali jak wryci. Lalka wydała im rozkaz, aby mnie złapać... Teraz zrozumiałam wszystko... Oni byli jej marionetkami! Udało mi się uciec, wraz z rodziną. Ale wszyscy przyjaciele... Zostali w Salem. THE END
nigdy nic. Wzroki wszystkich zwróciły się na nią, po czym szybko wróciły do zeszytów. Ja jednak ciągle patrzyłam. Jęknęłam coś pod nosem i jakgdyby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki moja głowa zwróciła się w stronę książki, która magicznie otworzyła się mi na ławce. To było dziwne... Bardzo dziwne. Postanowiłam jednak zachować spokój... Zadzwonił dzwonek, spakowałam swoje rzeczy i podeszłam do Cleo- najgorszej jędzy w szkole, ale i mojej jedynej przyjaciółce. Mówiła o imprezie, na którą
zaprosiła mnie, Clawdeen, nową i Lagoonę, Alexę de Nile, oraz oczywiście Deuca. Następnego dnia, rozpoczęła się impreza, bawiliśmy się, tańczyliśmy, aż weszła tamta tajemnicza laleczka... Miała karabin. W pewnej chwili otworzyły się wielkie drzwi szafy Cleo... Leżało tam rozstrzelane truchło Frankie Stain! Alexa nagle zemdlała... Rzuciłam się do ucieczki, ale ku mojemu zdziwieniu... Wszyscy uczniowie stali jak wryci. Lalka wydała im rozkaz, aby mnie złapać... Teraz zrozumiałam wszystko... Oni byli jej marionetkami! Udało mi się uciec, wraz z rodziną. Ale wszyscy przyjaciele... Zostali w Salem. THE END
Pod względem treści bardzo mi spodobało ^^ Problem w tym, że to raczej opis opowiadanie, aniżeli opowiadanie. No i ciągle dręczy mnie pytanie: Skąd ta nowa się wzięła? O.o Przydałby się jakiś opis o niej, gdyż niemal nic o niej nie wiemy.
Co sądzicie o pracach? Chcecie taki konkurs, tylko w wersji świątecznej?
Błagam... ALEKSA. Nie żadna Alexa... Boże,widzisz i nie grzmisz... ;_____;
OdpowiedzUsuńŁiiiiiiii!!!!!!!!! Pierwsze miejsce!!!!!! Jak się cieszę! Nigdy nie zajęłam pierwszego miejsca!!!!
OdpowiedzUsuńNiezalogowana Klaudia Kalaweras
Taak! Nareszcie ktoś napisał poprawnie nazwisko Dyli! (Chodzi mi o Klaudię :)
OdpowiedzUsuńA u mnie to nawet proste 6 literowe imię muszą pomylić... -.-''
UsuńHahahaha :D
Usuńo jacie co ci sie stanie jak napisze alexa? ja moge napisać alexa di najl, i co,powiesz mi żebym tak nie mówiła? zabronisz mi?
OdpowiedzUsuńBim bam bom... Bim bam bom... Gołodupców paszoł won!
UsuńPo prostu to jak przekręcenie imienia. Ta sama sytuacja,jakbym przekręciła i np. z Kariny,Karolinę zrobiła. Od razu by się ktoś dopomniał.
UsuńO to chodzi. Ale niektórzy nie widzą różnicy między Tosią a Gosią.
UsuńNo własnie.
OdpowiedzUsuń