Tym razem mam dla was do opisania dwa arty Electrifed - Clawdeen i Twyli, oraz rosyjski komiks, który postaram się w miarę możliwości przetłumaczyć. Zacznijmy może od artów:
Pomimo średniej fabuły filmu, arty i ogłolny wygląd postaci bardzo mi się podobają. Nie pasuje mi w nich jednak kilka rzeczy. U Clawdeen są to zielone, czerwone i żółte elementy, niezbyt pasujące to fioletowych włosów. Więcej nie zawsze znaczy lepiej. Natomiast Twyla wygląda średnio w różowym.
Przejdźmy do komiksu.
Pierwsza strona ogólnie zapoznaje nas z zaistniałą sytuacją, jaką jest stworzenie szkoły dla wszystkich nastoletnich potworów na świecie, oraz z ojcem Draculaury i samą wampirką.
Następnie mamy to samo, co działo się w filmie - Draculaurę, chcącą pójść na ludzki koncert, jej videoblog oraz poznanie się z Frankie i tłumaczenie jej, kim jest Tash.
Na następnej stronie Lala dalej zachwyca się nad Tash. Dziewczyny poznają Clawdeen i jej rodzinę. Rozpoczyna się budowa szkoły czy raczej - remont zamku.
Twórcy postanowili przeskoczyć moment budowy. Szkoła gotowa, wszyscy się cieszą, a Dracula pokazuje dziewczynom teleporter.
Poznanie się z Cleo, Lagooną i od razu przejście do zajęć artystycznych z Panią Wolf.
Też chcę, żeby Dracula uczył mnie ekonomii :<
Draculaura wpada na pomysł zaproszenia Tash do ich szkoły.
Na szczęście Dracula odzyskał choć część zdrowego rozsądku i tym razem słodkie oczka nie podziałały. Cleo i Clawdeen informują o nowej uczennicy, a następnie odbywa się jakże epicka walka z grupą zombiaków.
Zombie pokonane, wszyscy się cieszą. Przynajmniej chwilowo, bo Moanica wraca do szkoły ze swoja groźną i potężną armią nastoletnich umarlaków (swoją drogą, to trochę smutne, że wszyscy ci nastolatkowie nie żyją...) i próbuje odebrać Lali i Frankie ich wielbicieli. Skoro mowa o wielbicielach, to Draca postanowiła zdobyć autograf od Tash, ale ta zauważyła jej wampirze kły i zaczęła się drzeć. Mogę się założyć, że dla wampirzycy to standardzik.
Córka Draculi płacze. Na szczęście, ma swoje zaczepiste przyjaciółki, a do tego wieczorem całą szkołę czeka impreza. Szczęście ponownie nie trwa jednak długo - Moanica i jej armia porywają Tash.
Nasze protagonistki obezwładniają zombiaczkę, spadając z pomocą teleportera na jej plecy swoimi zgrabnymi tyłkami. Ta jest tym najwyraźniej upokorzona, bo odpuszcza - przynajmniej na razie. Tash okazuje się być duchem (co za zaskoczenie) i zgadza się zaśpiewać na reszcie imprezy. Całość kończy się ogromnym Happy Endem. Gdybym miała nadać komiksowi jakiś tytuł, byłby to zapewne "Poradnik: Jak zmieścić fabułę trwającego ponad godzinę filmu w piętnasto-stronicowym komiksie".
Podobają wam się arty? Co sądzicie o rosyjskim komiksie?
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń