Casta jest stosunkowo nową lalką, jednak pomimo trudów w dostępności, paru fanów może się poszczycić posiadaniem jej w swoich kolekcjach. Jeden z takich szczęśliwców porobił zdjęcia książeczki, która jest dołączona do piosenkarki. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale warto je wam tu pokazać.
Oto okładka. Jeśli miałabym porównywać to, z przodem okładki Catty, kotołaczka ,,bije czarownicę na głowę''. Skoro u pierwszej piosenkarki wykorzystano motyw pecha - tłuczonego lustra, mogli się w przypadku Casty pobawić z obrazkami eliksirów i kociołków.
Art Casty na jednej ze stron. Muszę przyznać, że jest naprawdę świetna.
Najbardziej podoba mi się jej uśmiechnięta twarz :)
Wielka szkoda, że jej opisowy obrazek nie jest na podstawie tego.
Kolejne arty czarownicy. Na pierwszym widać, jak szaleje z miotłą. Przypomina mi tu trochę Spectrę.
Na tych dwóch podobnych do siebie, nie podoba mi się. To przez usta. Jakoś za bardzo pasują mi one do kotołaczki, która też tak mocno otwiera buzię podczas śpiewania.
Mieszanina wszystkich artów i znaczków MH. Nie wiem skąd wzięły się tu wampirze usta, no ale pasują do kompozycji, to się nie będę czepiać. Nadal uważam, że Catty ma o wiele lepsze obrazki niż Casta. Jestem bardzo ciekawa, czy się lubią i kiedy ukaże się w jakimś odcinku.
Kolorowa Casta w stylu pop-art.
Tego typu obraz przedstawia w realnym świecie m.in. Merlin Monroe.
Strona o niczym. Jest niesamowicie kiepsko zrobiona. W kółko pokazują te same arty, a magiczny dym zasłania część piosenki. Nie mogę z niczym powiązać tych słów. Może w filmie FF usłyszymy jakiś utwór, gdzie słowa będą właśnie takie?
Kolejne dwie strony o niczym. Ehh... o wiele bardziej spodobała mi się książeczka Catty. Z Castą nie bardzo się postarali. Brakuje mi jakiegoś kociołka w tym pamiętniku, mikstur, czy chociaż jakiegoś krótkiego opisu.
I następna strona obrazkowa. Jednak tutaj można się lepiej doczytać piosenki. ,,Magic in the air getting stronger still (...) a little longer, longer...''. Bardzo dobrze, że czarownica śpiewa o magii, to do niej bardzo pasuje. Chociaż po 3-4 piosenkach tylko o czarach może się trochę znudzić.
Tył jest dobrze zrobiony. Dość skromny, jak przystało na zakończenia pamiętników.
Przypomina mi trochę tył książeczek Power Ghouls O.o
Mimo, że Casta nie bardzo mi się spodobała, sądzę, że była dobrym pomysłem. W końcu w prawdziwym świecie też jest kilka piosenkarek i piosenkarzy. Wszyscy nie słuchają tego samego.
Podoba wam się ten pamiętnik? Jaka piosenkarka bardziej trafiła w wasz gust?
Pamiętnik nieciekawy, lalka nieładna... Ech! Zastanawiam się czy kupować...
OdpowiedzUsuńSkoro nie podoba ci się, to po co w ogóle zastanawiasz się nad kupnem? ;P
UsuńFanka Kuroshitsuji jak widzę...
Miałam zamiar kupić Castę, ale teraz akurat się zastanawiam czy to dobry pomysł i tak, fanka Kuroshitsuji, a dokładnie Sebastiana ;333
UsuńHeh, wiedziałam ;)
UsuńMi się bardzo podoba pamiętnik Casty
OdpowiedzUsuń:3
Te arty są piękne, w ogóle najlepsza książeczka MH ever! *o*
OdpowiedzUsuńja ją kupie.
OdpowiedzUsuńPamiętnik Catty o wiele lepszy -__-. Aczkolwiek fajny pomysł z pop-artem :-)
OdpowiedzUsuńSweet Draculaura